czwartek, 6 września 2012

Co znaczy mieć przyjaciela...



Stuk, stuk. Rozległo się nieśmiałe pukanie, które spotęgowała cisza panująca w gabinecie. Mężczyzna odgarnął włosy z twarzy i zmęczonym głosem wydał pozwolenie.
         - Wejść.
Zza drzwi wyjrzała twarz, którą znał od kilku ładnych lat. Oparł łokcie o biurko zawalone licznymi zwojami, aktami i mapami. Znudzonym spojrzeniem powiódł za Suigetsu, który nie wiedzieć czemu, wydawał mu się podekscytowany i zakłopotany zarazem.
         - Musimy pogadać.
Hozuki opadł na skórzaną kanapę, która była częścią bogato umeblowanego gabinetu. Teatralnie rozejrzał się po całym pomieszczeniu, zatrzymując co chwila wzrok na innych sprzętach. Widać było, że przyszedł z jakąś sprawą, ale chyba nie wiedział jak zacząć...
         - Nie jest ci trochę szkoda tej Sakury?- spytał niby od niechcenia- Nooo, wiesz... Siedzi sama w tej celi, a przecież i tak nie ma szans na ucieczkę. A prędzej czy później i tak będzie musiała stamtąd wyjść, skoro ma nam pomagać...- spojrzał ukradkiem na szefa, który wpatrywał się w niego surowo.
         - Co proponujesz?- mężczyzna wyprostował się w swoim fotelu. Większość ludzi w jego obecności była onieśmielona, czasem nawet przerażona. Instynktownie wyczuwało się przy nim zagrożenie, które widać nie przeszkadzało jego towarzyszowi.
Suigetsu zastanowił się chwilę.
         - Może jakiś lepszy pokój...albo chociaż dostęp do czystej łazienki...no stary, jak chcesz ją przekonać, żeby nam pomagała skoro trzymasz ją w takich warunkach?! -poniosło go trochę. Chyba za bardzo pokazuje, że mu zależy, bo "szef" zmarszczył brwi w ten swój charakterystyczny sposób, gdy coś podejrzewał.
         - Zdajesz sobie sprawę z tego, że im mniej wie, tym lepiej dla nas, ale też i dla niej?
         - A co?! Zamierzasz już zawsze chodzić w tej pelerynie i straszyć ludzi?! I tak w końcu się dowie! Nawet jeśli nie zorientuje się o co chodzi, to już na pewno odkryje kim je...
         - Przestań! Tak jest lepiej! Mamy plan i tego się trzymajmy. Wiem, że nie jest głupia. Ale chcę to opóźnić w czasie jak tylko się da. Konoha i tak podejrzewa nas o jej porwanie.
         - I słusznie...- dorzucił Suigetsu, za co został zgromiony wzrokiem lidera.
         - Mamy dość problemów. Nie stać nas na to by jeszcze wplątać się w wojnę z Liściem i Piaskiem. Ale potrzebujemy jej. Bardziej niż oni. Wiesz o tym. Nie zapominaj jaki mamy cel.
Mężczyzna wstał i obszedł biurko, podchodząc do wielkiego okna. Na zewnątrz już się ściemniało. Czuł, że nie ma wyboru. Musi być tak jak jest, choć kamień jaki nosił w sercu obciążał go tak bardzo, że obawiał się, iż będzie on kiedyś powodem jego zatonięcia w całej tej sprawie. Trudno. Dopiero teraz udało mu się choć trochę zrozumieć swojego brata...
         - Niech ci będzie...Pokój obok mnie jest wolny. zaprowadź ją tam. Wolę mieć ją na oku, bo widzę, że masz do niej słabość...tylko się nie zapomnij. Nie wolno jej samej wychodzić. Tylko za moim pozwoleniem. Zrób to teraz- dodał ostrzej.
Suigetsu aż poderwał się z kanapy. Tak...zdecydowanie za bardzo pokazuje, że mu zależy…
         - Dzięki szefie...to znaczy, nie żeby mnie obchodziła, ale no wiesz...- zaśmiał się nerwowo, po czym wyszedł czym prędzej, żeby się bardziej nie pogrążyć.
         Pozostawiony sam w wielkim gabinecie, mężczyzna nadal spoglądał przez okno, kompletnie nie widząc krajobrazu jaki się rozpościerał za taflą szkła, ale wracając myślami do wspomnień, które starannie pielęgnował. Wspomnień, kiedy mieszkał jeszcze w Konoha.



         Było jej tak wygodnie...przewróciła się na drugi bok w miękkiej, pachnącej pościeli. Przytuliła twarz do poduszki. Zaciskając powieki chciała jeszcze choć przez chwilę zatrzymać opuszczający ją sen. Nie chciała otwierać oczu. Doskonale wiedziała gdzie się znajduje. Ładny, wygodny pokój nie omamił jej zmysłów na tyle by jej świadomość zapomniała przez noc, że nie była w domu. Że nie była w Konoha. 
Uchyliła niechętnie powieki. Co ma zrobić? Nie wiedziała czego od niej konkretnie chcą, podejrzewała tylko, że chodzi o jej zdolności medyczne. Ale co dalej? Przecież nie może zdradzić wioski, przyjaciół. Gdyby to zrobiła byłaby... byłaby podobna do niego.
         Czy będą ją torturować? Grozić? Nie sądziła, że kiedykolwiek znajdzie się w takiej sytuacji. Gdy wczoraj Suigetsu zabrał ją z tamtej celi, poczuła chwilową ulgę. Przede wszystkim dlatego, że wszystko wskazywało na to, iż mężczyzna honorował ich dawną znajomość. Jednak później przekazał jej wiadomość, że wyrusza z nimi na misję. Cholera! Jaką misję?! Myślą sobie, że ona, ot tak grzecznie pójdzie z nimi zabijać niewinnych ludzi?! Przecież oni są...no...właściwie to nie wiedziała do końca kim lub czym są. Gaara nie przekazał jej informacji, które teraz mogłyby jej bardzo pomóc. Podzielił się tylko z nią podejrzeniem, że chcą odtworzyć Otogakure. Ale po co? Nie znała odpowiedzi. Mimo to, teraz byli jej wrogami. Musiała opracować jakąś strategię i przede wszystkim zdobyć jak najwięcej informacji, by zaplanować ucieczkę.
Nie tracąc dłużej czasu na wylegiwanie się w łóżku, wybrała się do łazienki, by wziąć gorącą kąpiel, która odprężyłaby jej zmęczone ciało i skołatane nerwy. Nie miała tu żadnych ubrań na zmianę, a poprzednie kompletnie nie nadawały się do użytku. Do dyspozycji miała tylko czarny dres, który wydawał się być na nią  zbyt duży, ale w tej chwili nie miało to dla niej żadnego znaczenia.  Nigdy nie przywiązywała wielkiej uwagi do ubioru, no może jako nastolatka. Ale teraz już nią nie była. 
Po kąpieli przejrzała się w lustrze nad umywalką. Spięła włosy w koński ogon, ale niesforne kosmyki uciekały spod gumki, tak więc fryzura nie była zbyt udana. Wyszła z łazienki. 
 - Lepiej i tak nie będzie- mruknęła pod nosem.
Wchodząc do pokoju stanęła jak wryta. Dopiero teraz zauważyła, że w pokoju ma okno! Wczoraj była zbyt wykończona by na cokolwiek zwracać uwagę, a dziś odkąd otworzyła oczy, nie dawały jej spokoju liczne pytania i wątpliwości. 
         Gdy tylko wzięła haust świeżego powietrza w płuca, poczuła się o wiele lepiej. Zlustrowała rozpościerający się przed nią krajobraz. Zaparło jej dech. Tu było tak pięknie! Poczuła się jakby nagle ktoś przeniósł ją w sam środek baśni. 
Wszędzie było zielono, w oddali widać było pokryte lasami wzgórza. Przez wioskę przepływała rzeka, nad która piętrzyły się małe mosty, przez które co chwila przebywali mieszkańcy. 
         - Mają wodospad!- wyszeptała uradowana sama do siebie. Faktycznie, w oddali widać było jak z jednego z wzniesień padają kaskadą w dół krystaliczne wody. Przyjrzała się dokładniej wiosce i krzątającym się po ulicach ludziom. Wszyscy wyglądali jak cywile. Nie dostrzegła na razie żadnego shinobi. Poza tym, miasto nie różniło się zbyt od Konohy czy Suny- toczyło się tu zwykłe życie. Czuła się ukojona dźwiękiem spadającego wodospadu oraz cichym szemraniem wąskiej rzeczki, która wiła się w centrum Oto. Ludzie wydawali się być tutaj szczęśliwi. 
Niestety, nie rozpoznawała żadnego miejsca w oddali, by móc zlokalizować swoje położenie. Pozostało jej czekać do nocy i za pomocą gwiazd wyznaczyć kierunek, którym wyruszy do domu. Jak tylko uda jej się uciec.



         - Zbieraj się mała. Szef chce cię widzieć- Suigetsu stał w drzwiach jej pokoju, oparty o futrynę- Chyba pamiętasz, że idziesz z nami na misję, co?- wydawał się być obojętny, ale doskonale wiedziała, że to tylko gra. W końcu to on załatwił jej ludzkie warunki, w jakich ją teraz więzili. Znalazła w sobie odrobinę siły by podjąć ryzyko. Jednak jej głos nie pozwolił wyrazić takiej hardości, jaką gdzieś tam w środku czuła.
         - Nie zmierzam nigdzie iść. Jak twój szef czegoś ode mnie chce, to niech sam tutaj przyjdzie- uniosła dumnie brodę- i nie zmienię zdania- zastrzegła- Będziesz musiał mnie do niego zawlec siłą.
Hozuki stał z zakłopotaną miną. Pamiętał, że Sakura to uparta bestia. Poza tym osobiście uważał, że powinna wiedzieć to i owo, gdyż mogłaby okazać się bardzo cennym sojusznikiem. W ich sprawie przecież będzie odgrywać ważną rolę, ale sam nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za wtajemniczenie jej we wszystko. Stawka była zbyt wysoka by popełnić jakiś błąd.  
- Wiesz, że to zrobię, prawda?- spytał zasmucony. Widział jak po jego słowach, znika z jej oczu pewność siebie i odwaga, na którą się przed chwilą z takim trudem zdobyła. Doskonale wiedział, że cała w środku drży- wyglądała jak spłoszona sarna, nie mająca drogi ucieczki, będąca na łasce drapieżnika, który na nią polował.
- Naprawdę to zrobisz?- wyszeptała całkiem zbita z tropu. Nie taki był plan. Nie tak miało być. Miał się zgodzić, grać na jej warunkach…i co teraz? Przez chwilę nie umiała złapać tchu, a panika zaczęła ogarniać jej umysł. Desperacko złapała się pierwszej napotkanej myśli.
- Suigetsu…myślałam, że jesteś moim…przyjacielem…- schowała twarz we włosach, zawstydzona swoim podstępem. Zdawała sobie sprawę, że mężczyzna wyczyta z jej oczu, że udaje. Ale czy faktycznie? Przecież to on był jedyną przyjazną jej osobą w tym miejscu. Jeszcze chwilę spoglądała na swoje splecione dłonie spoczywające na kolanach, po czym podniosła wzrok na Hozukiego. Teraz to ona była świadkiem jak z jego twarzy odpływają kolory, a skóra staje się jeszcze bledsza niż zazwyczaj. Mogła podziwiać grymas niedowierzania jaki zawitał na jego ustach i szok odbijający się w jego tęczówkach.
         Zdębiał. Całkowicie nie wiedział co powiedzieć, a głos uwiązł mu w gardle. Czy był jej przyjacielem? Czy faktycznie właśnie tak się zachowywał? Westchnął przeciągle.
- Sakura. Dla twojego, i mojego przy okazji też, dobra, bądź posłuszna- spojrzał na nią z troską. Co było takiego w tej kobiecie, że stał się taki miękki? Wyglądała jak mały kociak, który potrafi rozczulić nawet najtwardsze serca. Czy już do reszty zgłupiał?
- Mówię to…- zawahał się przez moment- jako przyjaciel. Obiecuję ci, że nic złego cię nie spotka, jeśli będziesz z nami współpracować. Szef nie jest taki zły- podszedł do niej bliżej, ale ona cofnęła się kilka kroków w tył. – Wiem, że masz w głowie obraz nas jako zimnych i bezlitosnych morderców, ale trochę mnie znasz, prawda?- uchwycił jej spojrzenie spod długich rzęs- wiesz, że nie jestem taki.
Dla jej bezpieczeństwa musiał wpłynąć na jej uczucia. Nie chciał wygłaszać pustych obietnic, ale zagrał w te same karty co ona- oboje prowadzili teraz grę. Pytanie kto wyra? I kto blefuje?
- Dobrze, Suigetsu. Zaufam ci.- znów te spojrzenie zielonych oczu. I znów pułapka słowna. Czy może ją teraz zawieść?

*****

         Oboje stali w jego przestronnym gabinecie. Skinął na Hozukiego by ten wyszedł. Nie umknęło jego uwadze wahanie, które pojawiło się we fioletowych oczach mężczyzny i przerażenie, które odzwierciedlały szmaragdowe tęczówki kobiety. Tak. Sakura znalazła swojego sojusznika w tym kraju. Drzwi zatrzasnęły się za Suigetsu, a oni zostali sami. Miał sposobność przyjrzeć się Sakurze Haruno.
         Dziwił się jej postawie. Pokaz siły podczas pierwszego spotkania, miał na celu złamanie jej oporu. Jednak jak na razie na ten opór nie natrafił. Spodziewał się walki, buntu, czegokolwiek. A tu, przed nim, stała kobieta, która wydawała się już poddać. Która wręcz bała się podnieść na niego wzrok.
         Poprawił maskę, za którą chował twarz. Filigranowe ciało kobiety wyglądało żałośnie w za dużym, starym dresie, który miała na sobie. Do tej pory nie myślał, że będzie ona potrzebować czegoś więcej niż jedzenia i łóżka do spania. Suigetsu miał rację. Chcieli jej współpracy, więc nie mogą się nad nią znęcać.
         - Jesteś tutaj z jednego powodu- na te słowa, kobieta oderwała wzrok utkwiony w podłodze i przeniosła spojrzenie na lidera Oto.
         Zbladła. Miała przed sobą człowieka… mężczyznę w masce Anbu Konohy!
         Zabrakło jej tchu w piersi. Co to ma znaczyć?! Ogarnęła ją wściekłość, która walczyła z jej samokontrolą, by dać upust swej furii.
         - Jak…jak ty…- wyszeptała z niemą grozą wypisaną na szczupłej twarzy- jak ty śmiesz…- nadal walczyła ze sobą.
         Stał naprzeciw niej i obserwował z zaciekawieniem jej reakcję. Prowokacja wyszła znakomicie. Pora dowiedzieć się na co stać pannę Haruno.
         - Jak ty śmiesz nosić maskę Konohy?!- wyrwało się z jej piersi- Masz czelność brukać swoją osobą coś co inni noszą z dumą?! Ty nie jesteś wart…!- ruszyła do przodu.
Zatrzymała się tuż przed mężczyzną, który patrzył na nią zza maski swoimi ciemnymi oczyma. Krew burzyła się w jej żyłach, jednak wspomnienie poniżenia, którego doświadczyła ostatnim razem, skutecznie pohamowało gniew i potok obelg, które już przygotowała. Znalazła w sobie siłę by hardo zadrzeć głowę do góry i zmierzyć się wzrokiem za swoim wrogiem.
         - Więc jednak potrafisz się postawić, co Haruno?- jej uszu dobiegł męski, tubalny głos.
Cofnęła się instynktownie do tyłu, oczekując ataku lub napaści.
         - Co zamierzasz ze mną zrobić?- uniosła dumnie brodę, pokazując, choć bezskutecznie, że się go nie obawia.- Do czego wam jestem potrzebna?- jej głos się załamał- Ja…ja nie zamierzam wam pomagać. Nie zdradzę swojej wioski- dodała już ciszej.
         - Nie prowadzimy żadnych wrogich akcji przeciw  wiosce Konoha, ani przeciw żadnej innej wiosce. Jedyne czego chcemy to pokój.- odwrócił się do niej plecami i spoglądał przez okno- Jednak są sprawy, które musimy załatwić. Obawiam się…- znów spojrzał na jej twarz- …że nie masz wyboru.
         - Dlaczego miałabym ci wierzyć? Kim jesteś, żebym ci zaufała?!
         -Kim jestem? Hm… to nie powinno być dla ciebie istotne. Przynajmniej na razie. Dziś wieczór wyruszasz z nami na misję. Ktoś przyjdzie do twojego pokoju cię przygotować.
         - Chyba mówiłam już, że…- zachłysnęła się swoją złością, gdy poczuła wrogość ze strony mężczyzny, a kolor jego oczu przez chwilę zmienił kolor…na czerwony.
         Nie mogła się ruszyć. Jej płuca z trudem łapały powietrze. Czuła paraliż całego swojego ciała. Spanikowana przeniosła wzrok na lidera Oto. Jej ciału zaczynało brakować tlenu, powoli traciła czucie w nogach, a w głowie huczało. Nagle tak jak to wszystko się pojawiło, zniknęło.
         Upadła na podłogę, podpierając się rękoma o miękki dywan. Dawka tlenu jaka złapała w płuca, sprawiła, że zakręciło jej się w głowie. Kaszlnęła raz i drugi.
 „O nie…tylko nie teraz. Proszę, tylko nie teraz.” Na beżowy dywan o długim, pięknym włosiu, spadło z jej ust kilka kropel krwi. Wytarła szybko dłonią smugę i wstała, podtrzymując się krzesła stojącego opodal. Dysząc ciężko, raz jeszcze postanowiła stawić czoło wrogowi.
- Nie masz wyboru. Mogę cię zmusić do wielu rzeczy. Możesz nam pomagać będąc zupełnie tego nieświadoma, pod wpływem hipnozy. Poza tym…chyba nie zapomniałaś, że razem z Tobą, zawitał do nas twój kolega z Suny- słyszała satysfakcję w głosie mężczyzny, a na wzmiankę o Rei’im zrobiło jej się słabo.
         - Jak mu tam było? Hm…Rei, tak? Chyba nie chcesz dla niego źle, prawda?
Przerażona lekko zaprzeczyła głową. Nadal nie doszła do siebie po ataku sprzed kilku minut.
„Rei, Rei, więc ty żyjesz?!” Radość i strach opanowały jej serce, Bała się o życie towarzysza, ale cieszyła się, że choć on przeżył. Nie chciała być winna śmierci kolejnego człowieka. Znów do jej umysłu zawitał obraz martwego Natsu…
- Dobrze. To chyba wszystko- mężczyzna wydawał się być zadowolony- Suigetsu czeka na ciebie za drzwiami- kiwnął głową w stronę wyjścia z gabinetu.
Otępiała Sakura ruszyła we wskazanym kierunku. Na ułamek chwili, zimny głos lidera zatrzymał ją jeszcze w miejscu.
- Lepiej nie próbuj żadnych sztuczek. Nie tylko dla ciebie może się to źle skończyć.
         Za drzwiami dopadł ją Suigetsu, którego powitała bladym uśmiechem. Pomógł jej dojść do pokoju i położyć się w łóżku. Nic nie mówił, o nic nie pytał. Milczał dając jej czas na ochłonięcie.
Przysiadł na moment przy jej kolanach, gdy Sakura leżała już w pościeli. Wcale nie chciał, by wzbudzała w nim tyle troski, ale nie mógł nic na to poradzić. Jego natura już się z tym pogodziła.
- Przyjdzie do ciebie Karin, pomóc ci się spakować na misję…-zaczął.
Sakura gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej, co poskutkowało następnym zawrotem głowy.
- Karin?! To ona też tu jest?! A Juugo?!- Suigetsu kiwnął twierdząco- Czyli wy wszyscy…ale dlaczego?
- Tego nie mogę ci powiedzieć. Nie teraz. Może kiedyś. Ale Sakura…- chwycił jej dłoń- Nie zrób nic głupiego na tej misji, okej?
Zarumieniła się lekko i wyciągnęła delikatnie swoją rękę z silnej dłoni mężczyzny.
- Nie mogę ci tego obiecać. Nie teraz. Może kiedyś- w jej oczach zabłyszczały wesołe ogniki.
-Ha ha. Myślisz, że jesteś taka cwana? A co powiesz na to, hę?- zaczął łaskotać ją po całym ciele, szukając czułych punktów.
Przez chwilę kotłowali się razem chichocząc jak dzieci, by po chwili umilknąć jak na rozkaz. Oboje oddychali jak szaleni, chowając wstydliwie swoje uśmiechy. Suigetsu spojrzał w zielone oczy kobiety. Chciał dla niej to co najlepsze. Czy to właśnie znaczy mieć przyjaciela?

*****

         Po raz kolejny jego wzrok odnalazł leżącą na biurku maskę. Tylko najlepsi shinobi mogli liczyć na to, że dostaną się do elitarnej jednostki Anbu. Nie wątpił, że jego zdolności mogłyby stanąć mu na przeszkodzie by zasłużyć na ten honor. Jednak to nie o tym marzył jako dziecko. Jego niedoścignionym ideałem był ktoś inny.
         -Itachi…dlaczego wszystko właśnie tak się potoczyło…
Jednak Sasuke Uchiha nie usłyszał nic w odpowiedzi oprócz przejmującej ciszy.     


13 komentarzy:

  1. Bardzo dobra notka, miło było poczytać o takiej odmianie bohaterów :) widać, że charaktery są przemyślane i akcja stopniowo, ładnie się rozwija. Znów zgrabnie wyszło Ci opisywanie uczuć i miejsc wydarzeń, jednak moim zdaniem tych drugich przydałoby się troszkę wiecej, bo ciekawił mnie nowy pokój Sakury i gabinet, a mało się o nich dowiedziałam. Nie wyłapałam zbytnio błędów, a nawet jak już, to zwykłe literówki.
    Co do obietnicy nadrobienia trzymam za słowo :)
    ( http://naruto-wiezi-historia.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział naprawdę super :) Suigetsu jest jednak na prawdę w porządku, zaopiekował się Sakurą. I ta akcja z łaskotkami, no świetnie! Jest jej przyjacielem, a może czuje do niej coś więcej? Ciekawi mnie jaką to misję będą wykonywać. Z niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo bardzo bardzo dobra notka . Popieram poprzedniczki :-) Hay

    OdpowiedzUsuń
  4. Sakura się postawia... No i bardzo dobrze! Tylko mam nadzieję, że nic jej nie zrobią. Bardzo fajnie zrobiłaś charaktery bohaterów. Bardzo mi się podobają. Ogólnie całość jest świetna. Już nie mogę się doczekać na następny rozdział... Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sakura pokazująca pazurki to lubie:)

    Całośc totalnie mnie wciągnęła od pierwszy zdań pierwszego rozdzaiłu i nie moge się doczekać kolejnych.

    Życzę tysięcy pomysłów!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Natknęłam się na twój blog przez ai-no-ibuki i nie żałuję. Dodaję cię do linków.
    A teraz co do fabuły:
    Wciągająca i ciekawa. Chcą pokoju :) Nie wiem dlaczego, ale nie uwierzyłabym, chociaż...
    Kiedy Sakura dowie się o prawdziwym 'ja' lidera/szefa, czy jak mu tam. Ach! I jaka będzie jej reakcja!
    Dlaczego mam dziwne wrażenie, że Sakura podoba się dla Suigetsu... Nie, źle to ujęłam. Mam wrażenie, że za niedługi czas coś się między nimi wydarzy. O, właśnie to!
    Hm. Dobra więcej pytań nie zadaję. Siedzę cicho :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny rozdział, niestety wcześniej nie miałam zbytnio czasu żeby wejść do cb. Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do nas gdzie niedawno pojawiła się ankieta. Liczę na pomoc i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno gdzie nowy rozdział? Nie żebym Cię poganiała, ale wiesz... xD

    tauki-no-kuroi-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. "Stąpaj ostrożnie, ponieważ stąpasz po moich marzeniach..." Ahh, piękne <3 Uwielbiam Yeats'a.
    Btw bardzo ładny rozdział :)
    Wreszcie Sakura jaką lubię! Nie mała wyjąca beksa, tylko ostra hetera z pazurkami :D ! Tak trzymać. Tym czasem zapraszam do siebie :3 I pozdrawiam!
    http://daraku-tenshi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję z powodu nominacji do Liebster Award (nagroda dla blogów za dobrze wykonaną pracę) szczegóły znajdziesz na http://agonia-duszy.blogspot.com/2013/03/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam do sb na kolejny rozdział:
    http://honorowy-dawca-cudzej-krwi.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Anae :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie zapraszam Wszystkich zainteresowanych na bloga http://sasuke-i-sakura-w-innej-odslonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń